Drukuj

Zaloguj się lub zarejestruj.
1 Godzina 1 Dzień 1 Tydzień 1 Miesiąc Zawsze
Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

[Cantharis]

- Mamo, nie rób mi siary - mruknęła.

[Shura]

-Będę robić,co mi się podoba. Poza tym,mówiłaś,że ci się nudzi,a jak ja byłam mała to lubiłam się tak bawić.

[Cantharis]

- No to Ty, ale nie ja. Hello!

[Shura]

-Weź przestań,chciałam być miła!-powiedziałam z miną typu >.<

[Cantharis]

- Oh no dobra. Ale ja się w to nie bawię.

[Konan]

Wleciałam.
Rozejrzałam się. Zobaczyłam grupkę wilków. Podeszłam do nich. Usiadłam i cicho siedziałam.

[Cantharis]

- Pole, pole, łyse pole, ale mam już plan.
Pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam.
Nad makietą się męczyłem ładnych parę lat,
Ale za to zwiedzać cudo będzie cały świat

Tu na razie jest ściernisko,
Ale będzie San Francisco,
A tam, gdzie to kretowisko,
Będzie stał mój bank.

Do roboty mam smykałkę, krzepę mam, jak wół.
Sam pociągnę wóz pustaków, choćby był bez kół.
Już wyciąłem wszystkie krzaki, teraz zwożę żwir.
Mam to w nosie, że sąsiedzi mówią o mnie "świr".

Tu na razie jest ściernisko . . .

Ja nie jestem w ciemię bity, budowlankę znam
I samemu burmistrzowi wstęgę przeciąć dam.

Tu na razie jest ściernisko . . .

Tu na razie jest ściernisko . . . - wydarła się.

[Shura]

-Nie krzycz tak,jeszcze innych powystraszasz!

[Konan]

Zmieniłam się w zwykłego wilka i pobiegłam w stronę domów. Ludzie jeszcze jednak się nie zabierali za robotę, ale jeden zaczął strzelać ze swojej strzelby. Zauważył mnie. Jednak po chwili ruszyłam w stronę wilków.
-Zaraz będą pracować, a więc radzę uważać.
Zmieniłam się "w oryginalną siebie" i wyleciałam.

[Shura]

Popatrzyłam chwilę za Siddalee.
-Lepiej stad chodźmy...-powiedziałam,wzięłam Aris w pysk,rozłożyłam skrzydła i wyleciałam.

[Harders]

Westchną. Pobył jeszcze trochę i wyszedł.