Shiraberu
		Tereny watahy i okolic => Wodospady => Wątek zaczęty przez: Konan w Maj 25, 2014, 14:04:24
		
			
			- 
				Duży wodospad, który jest dosyć chłodny.
			
 
			
			- 
				Wleciałam i usiadłam nad woda. Chciało mi się pić, więc zaczęłam chłeptać zimną wodę.
			
 
			
			- 
				Weszła. Rozejrzała się i w głębi krzaków zobaczyła mamę. Machnęła ogonem i podeszła do niej.
- CZEEEEEEEEEEEEEEEŚĆ MAMOOOOO! - wydarła się, płosząc ptaki.
			 
			
			- 
				-Aris, nie krzycz tak! Wiesz przecież, że  dobrze cię słyszę nawet jak szepczesz!-odwróciłam się w stronę córki i machnęłam skrzydłami.
			
 
			
			- 
				- Oj no dooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooobra.
			
 
			
			- 
				Zaśmiałam się i podeszłam bliżej, okrywając ją skrzydłem.
			
 
			
			- 
				Odepchnęłam skrzydło.
- Ale mi jest ciepło no.
			 
			
			- 
				Popatrzyłam na nią,złożyłam skrzydła i położyłam się.
-To może chcesz popływać?
			 
			
			- 
				- Nie.
			
 
			
			- 
				Położyłam się na grzbiecie.
			
 
			
			- 
				Wleciałam.
-Dzień dobry-powiedziałam.
Usiadłam na przeciw Shury.
			 
			
			- 
				Spojrzałam na jakąś waderę, chyba tutejsza. Machnęłam ogonem.
			
 
			
			- 
				-No hej!-zamerdałam ogonem i wstałam.
-Cantharis,to jest Siddalee. Siddalee,to moja córcia Cantharis.-uśmiechnęłam się.
			 
			
			- 
				-Twoja córka, a gdzie twój partner?
			 
			
			- 
				-Ekhm...powiedzmy, że to było jednorazowe spotkanie.-zmieszałam się.
			
 
			
			- 
				Stanęłam przed mamą. Spojrzałam na tamtą waderę. 
- Nie widzisz, że ona nie chce o tym gadać? Pomyślałaś o tym? NIE. Więc radzę Ci się odczepić od mojej mamy, bo spalę Ci dom, mimo że nie władam ogniem. Ale ja to zrobię. Więc się odczep od mamy. Rozumiemy się?
			 
			
			- 
				-Aris,nieładnie tak! Siddalee to moja najlepsza przyjaciółka,więc jestem pewna,że to zrozumie. Poza tym,nie można ot tak palić innym domów!
			
 
			
			- 
				-Mój dom jest wytrzymały, ogień nie jest mi straszny.
			
 
			
			- 
				Zaśmiałam się.
-Ale jak będzie cię męczyć,to w razie czego mów.
___________
Ja lecęęęęę....Bayo <3
			 
			
			- 
				- Trudno. Ale ja i tak go podpalę! I mi nikt nie zabroni! - wystawiłam jej język i odwróciłam się. Podeszłam do wodospadu. Wskoczyłam do wody, chlapiąc wszystkich dookoła.
			
 
			
			- 
				-Hah. Myślisz, malutka, że się boję ognia? Myślisz, że się boję, że stracę dom?
Zaśmiałam się kpiąco, otrzepując się z wody.
			 
			
			- 
				- JA NIE JESTEM MAŁA! - krzyknęłam. - Obrażam się na Ciebie. Jesteś teraz na mojej czarnej liście! Zrozumiano? I teraz zapomnij, że o coś będziesz mnie prosiła.
			
 
			
			- 
				-Niby o co bym miała prosić?
			
 
			
			- 
				- A bo ja wiem - burknęłam. - Idę na spaaaaaaceeeeeeer mamoo!
Wyszłam.
			 
			
			- 
				Zaśmiałam się.
-Lepiej za nią pójdę. Na razie!-powiedziałam i wyleciałam.
			 
			
			- 
				Zostałam sama. Zaczęłam myśleć co zrobić i wyleciałam.