Shiraberu
Tereny watahy i okolic => Rzeka => Wątek zaczęty przez: Konan w Maj 25, 2014, 14:05:08
-
Dosyć mocny most, na którym można rozmyślać. Pod mostkiem płynie rzeczka, gdzie pływają różnorodne ryby.
-
Weszłam. Stanęłam tuż przed mostem i uśmiechnęłam się ironicznie. Wskoczyłam na most. Zaczęłam skakać w miejscu. Po chwili skrzywiłam się. Wredny most, nie chciał się zawalić. Kto buduje takie mosty?
-
Wleciałam.
Zobaczyłam skaczące szczenię, moją Canę. Podeszłam do niej powstrzymując śmiech.
-Co robisz?
-
- Dlaczego te mosty się nie zarywają? - jęknęłam poważnym tonem. - Kto zbudował ten beznadziejny most? Dlaczegggoooo?
-
-Kochanie, jakby ten most się zawalił, jak i inne, to byś nie miała po czym chodzić. Inni może lubią lub lubili ten most. Zastanów się.
Wymusiłam uśmiech na pyszczku.
-
- Ale jakby nie było mostu, to by można było przeskakiwać... A w ogóle, kto mógłby lubić jakiś stary most?
-
-Kochanie, na tym moście tyle się działo, że nawet ja bym nie mogła zliczyć ile tutaj wilków się chowało przed zagrożeniem.
-
- A co tu się działo?
-
-Cana, ja urodziłam się kiedy nastała wojna. Może przez 8 miesięcy mnie tu nie było, ale potem wróciłam by walczyć o swoje. Nie raz chowałam się tu ja razem z moją armią.
Popatrzyłam na nią takim wzrokiem, jakbym chciała jej powiedzieć wszystko co tu się stało.
-Jednak jesteś jeszcze za mała by poznawać brutalną historię, moją i Shury...
"Może będzie taka jak ja?"-pomyślałam.
-
Przewróciłam się na grzbiet i spojrzałam na mamę. Teraz widziałam ją do góry nogami. Zachichotałam.
- Opowiadaj! - mruknęłam władczym tonem.
-
-Za mała jesteś i nie tym tonem, moja droga.
Zaczęłam nią "szturchać" moją łapą.
-
Podniosłam się.
- Nie jestem mała! - oburzyłam się.
-
-No już nie złość się. Po prostu opowiem ci ją kiedy indziej, bo teraz jesteś niedojrzała...
-
-Wiesz jak najlepiej łowić ryby? Popatrz.
Sięgnęłam łapą do wody. Po chwili wyciągnęłam wielką rybę.
-Wiesz co? Popatrz. Ta ryba jest słaba, ponieważ nie jest w wodzie. Nie jest w swoim domu i czuje się zagrożona. My wilki nie jesteśmy tacy jak ryby. My w strachu walczymy. Jednak pamiętaj jesteś jeszcze młoda. Trzymaj się swoich, a przetrwasz. Mówię ci tak tylko, ponieważ nie zawsze będę zdolna by walczyć w twojej obronie, ale zawsze będę robić wszystko co w moich mocach.
-
- To raczej ja będę walczyła w twojej obronie. Jestem silniejsza.
______________________
Skromniutka xD
-
Zaśmiałam się kpiąco.
-Córciu jestem od ciebie silniejsza...
-
Prychnęłam.
- Tak ci się tylko wydaje...
-
-Kochana, masz dopiero 3 miesiące. Nic nie wiesz o walce i silna za bardzo też nie jesteś...
-
Weszła, naburmuszona. Rozejrzała się i wskoczyła na barierę mostu (czy coś takiego). Machnęła ogonem.
-
Przewróciłam oczami. Zauważyłam innego szczeniaka.
- Kto to? - spojrzałam na mamę.
-
Ziewnęła i spojrzała w wodę. Ona musi mieć starszego brata i to musi być Dark.
-
Wskoczyłam na barierę mostu, obok szczeniaka.
- Hej. Jestem Cana, a ty?
-
- Cantharis - mruknęła.
-
- Fajnie. - patrzyłam na Cantharis. Małomówna. Siedziałam cicho, nie wiedząc co powiedzieć.
-
- Zabrakło jęzora w paszczy? - uśmiechnęła się złośliwie i wskoczyła do wody, ochlapując Canę. Widać było, że jest młodsza, a jak młodsza, to i głupia.
-
- Raczej tobie. - prychnęłam. Nie była zbyt przyjacielska.
_________________
Cana młodsza? O.o
A ile Aris ma?
-
- Zdumiewające. To Ty nie wiesz, co powiedzieć - wynurzyła łeb spod wody.
No ma rok xD. Nie miesiąc, rok. Zmieniłam .v.
-
- Ale ty też nie wiedziałaś co powiedzieć. Zawsze jesteś taka niemiła, gderliwa?
______________
Aha xD
-
- To Ty zaczęłaś gadać, nie ja. Nie jestem taka, to po prostu moja głupia mama powiedziała, że Dark nie będzie moim bratem. A muszę mieć starszego brata. I ma mi go zrobić.
-
- Eh, jedno pytanko... Kto to jest Dark?
-
- Taki jeden. Ma być moim bratem.
-
- A dlaczego chcesz mieć brata?
-
- Bo się nudzę. A basiory to mają głowę do pomysłów. Chyba. Nie wiem, nie mam taty.
-
- A dlaczego akurat ma być starszy?
-
- Bo młodszy byłby taki ciapowaty. A tak to to by mógł mnie nosić gdzie mi się podoba.
-
- W sumie...
-
- Widzisz. Pomożesz przekonać mi mamę, żeby mi zrobiła tego starszego brata?
-
Zastanowiłam się.
- Pewnie. Ale jak?
-
- Nie wiem. Mam ochotę truć jej życie, póki się nie zgodzi. Jest w lesie. Idziesz? - wyleciała z wody i wylądowała na mostku, otrzepując się.
-
- Okej.
-
- To chodź - powiedziała i wyszła.
-
Wybiegłam
-
-Tsa, taka jak ja.
Rozłożyłam skrzydła i wyleciałam.
-
Przyszedł i rozejrzał się.
-
Usiadł z myślą, że może ktoś przyjdzie. Nucił sobie coś pod nosem.
-
Rozejrzał się ponownie i wyszedł.