Shiraberu
Tereny watahy i okolic => Jezioro => Wątek zaczęty przez: Konan w Maj 25, 2014, 14:13:27
-
Zwykłe jezioro. Ma dużo powierzchnię, więc każdy wilk może znaleźć swoje miejsce.
-
Wleciałam.
Jezioro było naprawdę duże. Jednak położyłam się przy brzegu.
-
Poczułam, że tutaj nic nie zrobię i niepotrzebnie tu przyszłam.
Wyleciałam.
-
Wleciałam.
Rozglądnęłam się i położyłam się na brzegu jeziora.
-
Włożyłam głowę między łapy i patrzyłam przed siebie.
-
Przyszedł. Rozejrzał się i podszedł do brzegu, na którym zobaczył Alfę.
-
-Witam szanowną alfę Siddalee- ukłonił się.
-
Uniosłam łeb do góry.
-Witaj Kazuma. Co cię tutaj sprowadza?
-
-Przyszedłem odpocząć i stwierdziłem, że jezioro będzie najlepszym miejscem na odpoczynek. A drogą alfę?
-
-Z resztą już nic.
-
-Rozumiem...-powiedziałem i również położyłem się na brzegu.
-
Rozglądnęłam się.
-Kazumo, a dokładniej kim chciałbyś być?
-
Weszła, uśmiechnięta.
- CZEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEŚĆ CIOOOOOOOOOOOOOCIUUUUUUUUUUUU! - wydarła się, widząc Siddalee.
-
-Spokojnie Aris, ale cześć.
Popatrzyłam na Aris.
-Gdzie masz brata? Tyle starań, a nie ma go przy tobie?
-
- Śpi. Leń jeden. I nie ma pomysłu na zabawę - mruknęła. - Nudziarz.
-
-Hah-zaśmiałam się.-W sumie on stary jest i ma do tego prawo. Może przyjdź tutaj z Caną, to w coś się może pobawimy.
-
-Och. Witajcie.-powiedziałem.
-
-Hah, jak przyjdzie Aris z Caną ty się z nimi będziesz bawił-zaśmiałam się.
Popatrzyłam na Aris, a potem na Kazumę.
________________________________
Długo pisałeś xD
-
Spojrzałem na waderę i się uśmiechnąłem.
____________________________
Zagapiłem się xD
-
- Nie lubię Cany. Ona jest sztywna. Nie lubi się bawić.
-
-Nie wiedziałam, że Cana nie lubi się bawić. No baardzo podobna do mnie.
-
Spojrzałem na małą waderkę i wstałem.
-
Podeszła do wody i zaczęła walić w nią łapą.
-
Zerknął na szczeniaka i uśmiechnął się do siebie. Łezka zakręciła mu się w oku, kiedy przypomniał sobie jak to odczuwać szczęście.
-
-Ja się już z wami pożegnam- powiedział po czym wyszedł.
-
-Aris to co chcesz robić?
-
Wszedłem, powłucząc łapami. Usiadłem gdzieś na brzegu.
-
Zauważyłam Dark'a, uśmiechnęłam się do Aris.
-Popatrz twój braciszek przyszedł idź się z nim pobaw, w na przykład "berka".
-
Prychnąłem cicho.
-
Czekałam na odpowiedź szczeniaka. Usiadłaam.
-
- Berka? A co to?
-
-Hmm... Tak, ktoś kogoś ściga, nie koniecznie jednego wilka, ten ktoś jest "berkiem". Jak doścignie kogoś to go dotyka i krzyczy: "berek"! No i tak aż się znudzi.
-
- A pytałaś się, czy on chce?
-
Wzięłam Aris na grzbiet i podeszłam do Dark'a.
-Yhm...-nie wiedziałam jak zacząć.-Może chciałbyś się pobawić z Aris w berka?
-
-Mnie już się znudziło.- mruknąłem, mając na myśli słowa Siddalee ''Jak doścignie kogoś to go dotyka i krzyczy: "berek"! No i tak aż się znudzi''.
_________________________
Dark jest urodzonym pesymistą, ale nie wykluczone, że się zgodzi xD
-
Lekko warknęłam.
-Pobaw się z nią chwilę, aż ona się znudzi, nie ty. Nie jesteś najważniejszy!
Delikatnie położyła Aris na ziemię przed Dark'iem.
-
- Masz się bawić! Koniec kropka!
-
-A nie możemy... Nie wiem, pograć w karty? (xD)
-
-Kto gra w karty ma łeb obdarty!-zaśmiałam się.
-
- To jest nuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudne. Chyba. Nie wiem, nie grałam.
-
Wzruszyłem ramionami.
-Ja też nie.
-
-Hah, widzisz sam proponujesz, a nie wiesz czy to jest nudne czy nie.
-
- Geniusz.
-
Wleciałam i wylądowałam gdzieś dalej od córki i Siddy.
-
-Masz bardzo inteligentnego brata, Aris.
_____________________________
Shura, ale o synku zapomniałaś xD
-
- No wiem. Najmądrzejszy z mądrych.
-
-Taa. - mruknąłem, mając szczerze gdzieś, co właściwie o mnie myślą. -Odchodzę z watahy. - mruknąłem do siebie pod nosem. -Muszę poszukać swoich, dowiedzieć się, kim jest Peter, odnaleźć rodzinę.
___________________________________________
Dark odchodzi. Nie udała mi się ta postać, już nie miałem co z nim robić.
Jeśli mogę, to chciałbym zacząć z nową postacią ;-;
-
Wyszedłem.
-
__________________________
To ja się mordowałam dla ciebie z avkiem, a ty tak beszczelnie odchodzisz xD
-
_________________
Heh, no cóż poradzić...xD
Ale awka zachowam, więc wiesz...xD
-
- CO? ALE ŻE JAK? JA SIĘ ***** TYLE MĘCZYŁAM ŻEBY ON BYŁ MOIM BRATEM, A TEN JAK GDYBY NIGDY NIC SOBIE IDZIE W *****! (przepraszam, tak dla efektu ;-; ). JA SIĘ TAK NIE BAWIĘ. TO W TAKIM RAZIE MACIE MI ZNALEŹĆ JAKIEGOŚ BASIORA DO ZABAWY, TO ROZKAZ. JA SOBIE GDZIEŚ IDĘ! - wykrzyczała. Była zdenerwowana, uważała, że to wina jej mamy i Siddalee. Warknęła i wyszła.
-
-Nienawidzę pyskatych i bezczelnych szczeniąt-burknęła.-Chyba jedyne szczenię za którym przepadam to Cana...-powiedziałam.
Wyleciałam.