Shiraberu
Tereny watahy i okolic => Las => Wątek zaczęty przez: Shura w Maj 24, 2014, 18:00:59
-
Las jak las...drzewa,roślinki,zwierzątka....
(http://krisdedecker.typepad.com/.a/6a00e0099229e88833017c366510d4970b-500wi)
-
Wszedłem, powłucząc łapami. Byłem zmęczony po kilkudniowej podróży bez odpoczynku, w słońcu. Osunąłem się na ziemię pod drzewem, nie mając już siły iść. Nie piłem i nie jadłem od dwóch dni, jak nie więcej. Przymknąłem oczy.
-
Wleciałam.
Spacerując po lesie, znalazłam jakiegoś wilka.
-Hello, słyszysz mnie?
Zapytałam się. "Może śpi?"-pomyślałam.
-
-Niee... - jęknąłem ostatkiem sił.
-
Straciłem przytomność.
-
Podbiegłam do niego. Złapałam za jego łapę.
-Głodny...-powiedziałam cicho za siebie.
Wyobraziłam sobie martwego, ale świeżego jelonka i świeżą wodę. Zaraz obok pojawiło się to co sobie wyobraziłam. Podałam wilkowi centralnie przed pyskiem.
-No już obudź się.
Zamoczyłam w wodzie łapę i lałam nieco mu wody na głowę.
-
Weszła, z nudów wydzierając się w niebogłosy. Doszła do lasu. Rozejrzała się i usłyszała ciocię Siddalee. Niby nie była jej ciotką, ale ona lubiła wszystkich nazywać po swojemu
- CZEEEEEEEEEŚĆ CIOCIA! - krzyknęła z bananem na pysku.
-
Nie obudziłem się. Mój oddech i tętno były ledwie wyczuwalne.
-
Zaczęła iść przed siebie. Zobaczyła jakiegoś basiora leżącego pod drzewem. Tknęła go łapą i nachyliła się nad nim.
- Halu?
-
-Cześć Aris. Możesz mi pomóc?
Hmm...-myślałam. Jak by tu mu pomóc. Nigdy nie pomagałam w tak skrajnych przypadkach.
-
_________
Moc uzdrawianie? ???
Lol ???
-
_______________
Yyy nie? xD
-
_______
Yyy czemu?
-
Przyłożyłam łapę do jego głowy. Chwilę potrzymałam i poczekałam na efekt mocy uzdrawiania.
________________
Masz xD
-
- Ale co się dzieje ciociu?
-
-Ten basior jest głodny i odwodniony. Pomoż mi pomagać mu.
_____________
Jezu jak ja pisze xD
-
- NO ALE JAK?
-
Ocknąłem się. Byłem jednak tak osłabiony, że nie otworzyłem oczu ani nie poruszyłem się, a jedynie wydałem z siebie cichy charkot.
-
-Jeśli mnie słyszysz, to pewnie już się ocknąłeś. Przed sobą masz świeżą wodę i jelonka.
-
*Uch... Nie wiem, czy dam radę się podnieść...* Nie miałem siły mówić, więc podświadomie wysłałem myśl do wadery.
-
-Podać ci?-zapytałam.
Wyciągnęłam łapę ku jedzeniu i piciu, nie spuszczając wzroku z basiora.
-
Otworzyłem z trudem oczy i poczołgałem się ku wodzie. Wychłeptałem wszystko łapczywie, a gdy moje gardło stało się już nieco miększe od papieru ściernego, spojrzałem na waderę, która mi pomogła.
-Dzięki... - zmrużyłem oczy. Tak dawno z nikim nie rozmawiałem, że nawet nie wiedziałem, jak okazać swą wdzięczność.
-
-Hah-zaśmiałam się lekko.-To mój obowiązek. Z resztą ja bym nie umiała okazać wdzięczności.
-
Zmarszczyłem tylko brwi. Zacząłem skubać jelenia, byłem tak głodny, że nie mogłem się powstrzymać. Jednak dalej patrzyłem jednym okiem na waderę.
-
Rozejrzałam się.
-Aris? Tak w ogóle, od kiedy jestem twoją ciocią?
-
- Od nigdy - wyszczerzyła się.
-
W końcu napełniłem żołądek i usiadłem, wciąż bacznie przypatrując się waderze i szczeniakowi.
-
-Oś ty mała! Najpierw drzesz się wniebogłosy i mówiąc do mnie ciociu, a teraz jak gdyby nigdy nic?
-
- Nie jestem mała. A poza tym, mama powiedziała, że mogę robić co mi się podoba - skłamałam.
-
Wstałem niepewnie, chcąc odejść, jednak zachwiałem się i cofnąłem parę kroków, po czym usiadłem ponownie.
-
-Kolego... Jak mam do ciebie wołać? Masz jakieś imię?-zwróciłam się do basiora.
Potem popatrzyłam wzrokiem "le'naprawdę" na małą waderkę.
-
-Dark. - mruknąłem. -Ale to nie jest moje imię.
-
-Jak chcesz to zostań z nami.
-
Kiwnąłem ledwo dostrzegalnie głowną i oparłem się bokiem o drzewo.
-A wy się nazywacie...?
-
-Siddalee, a ta mała to Cantharis.
Położyłam się.
-
Kiwnąłem ponownie głową.
-
-Hmm... Byłeś spragniony i głodny, od kiedy jesteś w podróży?
____________________
Tak w ogóle jesteś już w watasze, czy dopiero dołączasz? xD
-
Zacząłem liczyć w myślach.
-Nie spałem już cztery razy, a pięć razy widziałem inne wilki tylko o jednej porze dnia, więc... już od trzech i pół dnia. Przez ten czas nie mogłem znaleźć wody ani jedzenia, a przez brak snu nie docierało do mnie, że wciąż idę. Dopiero niedawno straciłem resztę sił.
-
Wleciałam i wylądowałam obok Sidy.
-Hej!-popatrzyłam na przyjaciółkę,a potem na córkę...dopiero po chwili zauważyłam obcego mi basiora.
-Witaj,jestem Shura!-uśmiechnęłam się do niego i zamerdałam ogonem,równocześnie składając skrzydła.
-
Zmarszczyłem brwi.
-Dark.
-
-Aris? Chcesz się pobawić jak prawdziwy łowca, myśliwy?
Popatrzyłam na nią szaleńczym wzrokiem.
-
-Miło mi cię poznać.-również się położyłam,bo niezbyt lubię patrze na innych z góry.W obu znaczeniach.
-Sida,co masz na myśli?-spojrzałam na nią troszkę podejrzliwie...
-
-Ekhm... - mruknąłem, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć. -...Ykhm...Mnie też.
-
-Nie martw się to moja praca, a po za tym, chyba ufasz mi? Przecież ja jej nic nie zrobię...
Nieco zakłopotana zaczęłam się tłumaczyć.
-
-Nie,o nią się aż tak nie martwię...bardziej się martwię,że będziesz miała potem uszczerbek na psychice.
-
-Gorzej już ze mną być nie może.
-
Słuchałem rozmowy wader, patrząc w ziemię.
-
Zaśmiałam się.
-W takim razie,bierz ją,ale na własną odpowiedzialność.
-
- Ciszej bądźcie, no wilki jedne, czy tak trudno zrozumieć, że ten pan chce sobie odpocząć, a wy jak na złość nawalacie i gadacie bez przerwy. Masakra. Może trochę ciszej? - warknęła. - I nie. Chcę bawić się sama.
Zaczęła iść przed siebie z dumnie uniesioną głową.
-
-Hah, no dobrze.
Ruszyłam, zaczęłam tropić zwierzyny.
-
Westchnęłam.
-Co ja z nią mam...-szepnęłam sama do siebie.
-
Spojrzałem na tę waderę, Shurę. Z wahaniem poklepałem ją po łapie.
-
Spojrzałam na łapę Dark'a,a potem w jego oczy i uśmiechnęłam się.
-Wiesz,jesteś bardzo miły!
-
-Ykhm... - odkaszlnąłem. -Czy ja wiem...
-
-W sumie...praktycznie cię nie znam...ale to nic! Powiedzmy,że to przeczucie!-zamerdałam ogonem.
-
-Taa... - zaśmiałem się ponuro. -Ja sam siebie nie znam...
-
-To może chciałbyś,żebym pomogła ci się poznać?-zaproponowałam.
-
-A wiesz cokolwiek o mnie? - pokręciłem głową. -Jedyne, co mam sprzed tych kilku miesięcy, przed którymi się ocknąłem, to niewielki stary obraz, zioła i książki. - wyjąłem płótno i podałem Shurze.
_______________________
(http://syr6.dymki.com/upload/users/79/79686/mikroblog/306e66f8164851ec0d806d6f2d5b72ba.jpg)
-
-Pjetjer? (Ja i moje czytanie po rosyjsku xD) Może to ktoś z twojej rodziny?
-
- Miiiłooość roooośnieee wooookóóóół naaaaas - zaczęła przyśpiewywać, starając się ich zdenerwować.
-
Tylko krótko warknęłam na Aris,ale zaraz po tym nie dałam po sobie poznać,ze to mnie ruszyło.
-
-Peter. - uśmiechnąłem się krzywo. -Sęk w tym, że nie znam nikogo z rodziny. A, i jeszcze mam blaszany identyfikator, też wystawiony na Petera.
Zignorowałem Aris, nie wiedząc, o co jej chodzi.
-
-Identyfikator? Ten taki ludzki wynalazek?
-
-Tak. Jest tam napisane, że nazywa się Peter i że urodził się 16 dnia przy zaćmieniu księżyca, w średniowiecznej watasze. Sprawdziłem o nim wszystko, co mogłem, i dowiedziałem się, że żył tam i umarł. Ale inne źródła podawały, że nigdy nie istniał. Wilki w tej watasze zarzekały się, że żył, ale ich sąsiedzi mówili, że nie żył tam żaden wilk o tym imieniu i wyglądzie.
-
-Może to demon? Albo duch?
-
-Nie mam pojęcia. - westchnąłem. -Jak jedne wilki mogły go widywać przez całe życie, a drugie nigdy nawet o nim nie słyszeć?
-
Podleciała na drzewo. Siadła na gałęzi i zaczęła lekko nią ruszać, strzepując listki na ziemię.
-
-To możliwe. Mógł to być na przykład duch, który był emocjonalnie powiązany ze swoją watahą,dzięki czemu członkowie owej watahy mogli go widzieć. Albo tez mógł być to wilk z mocą wymazywania pamięci albo całkowitego "usuwania się" z otoczenia. Przynajmniej tak mi się wydaje.
-
_____________
Muszę lecieć :c
Papa <3
-
Zamyśliłem się.
-Nigdy o czymś takim nie słyszałem. Ale, jak by nie było, pamiętam tylko parę miesięcy z życia, a ty jesteś młoda i bystra, więc nawet nie ma co porównywać. Z pewnością słyszałaś dużo więcej tego typu opowieści, niż ja. - znowu się zamyśliłem.
________________
Bay ^^
-
- Nuda - mruknęła, siedząc na gałęzi.
-
-Nie jestem aż tak bystra,jak ci się może wydawać...Historyjek też nie słyszałam. Po prostu widziałam już różne,dziwne moce.
-
Po chwili jednak przestało chcieć mi się polować. (Ach ta składnia xD) Mocno odbiłam się do góry wzbijając się ku niebu.
Wyleciałam.
-
Machnęła ogonem. Zeskoczyła bez żadnego szwanku na ziemię i rozejrzała się.
-
-No, ale ja nie widziałem żadnej. - mruknąłem. -Zawsze jakaś przewaga.
-
Zaśmiałam się.
-Wiesz,lubię cię.
-
-Ykhm...Ja ciebie też.
-
-Fajnie,że się dogadujemy. Wiesz,sądzę że prędzej czy później ta zagadka się rozwiąże...
-
-Być może. - mruknąłem.
-
-Jestem tego pewna.-uśmiechnęłam się i zamerdałam ogonem.
-
________________________________
Jestem tego pewny, i ja dobrze o tym wiem xDD
-
Westchnęła. Nudziło jej się.
Jestem tego pewny
W głębi duszy o tym wiem
Że gdzieś na szczycie góry
Wszyscy razem spotkamy sięęę
Mimo świata który (który)
Kocha i rani nas dzień w dzień
Gdzieś na szczycie góry
Wszyscy razem spotkamy się. <3
-
Weszła.
-
Przyszła tuż za siostrą.
-
- A kogo my szukamy ? xD Jak wygląda Alfa tej watahy ?
-
- Ma na imię Siddalee i jest skrzdlatą, brązową waderą. A druga alfa ma ponoć na imię Shura lecz nie wiem jak wygląda...
-
- Ach... Może kiedyś jak nie my to one nas znajdą... - westchnęła - Czy ze mną zawsze muszą być problemy ? - powiedziała niemlże niesłyszalnym tonem do siebie.
-
Usiadła i zaczęła wpatrywać się w ziemię.
-
Zatrzymała się i spojrzała na siostre.
- Coś sie stało ? - zapytała
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~``
Idem, papatki
-
- Nie, nic... - odpowiedziała
___________
Papatki Siostrzyczko :<
-
W lesie pojawił się (czyt. wszedł) niebieski basior. Coś tam sobie nucił wesołego pod nosem. Szedł raźnie wąską dróżką, czasem przystając, żeby zamienić parę słów z napotkanymi zwierzętami lub by posłuchać uważniej śpiewu ptaków.
-
Niechcący usłyszałam rozmowę wader, więc wstałam i podeszłam do nich.
-To ja jestem Shura. - uśmiechnęłam się.
-Coś się stało?
-
Wleciała. Leciała nad drzewami tak samo jak wcześniej w dżungli, aż w którymś momencie przez liście zauważyła jakieś sylwetki, prawdopodobnie wilków. Wylądowała kilkaset metrów dalej, na małej polanie. Nie widziała z tej odległości nikogo.
-
_______________________________________
- Ma na imię Siddalee i jest skrzdlatą, brązową waderą. A druga alfa ma ponoć na imię Shura lecz nie wiem jak wygląda...t
Wypraszam Sida je szara xD
-
_________
Cicho, według mnie jest brązowa xD
-
___________________________________________
I tak robię nowego avka xD
-
_________
No to się nie czepiaj xD
Napisałaś właśnie równo 200 wiadomości xD
-
- Maaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaamooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo, zrób mi brata! To rozkaz! - powiedziała, podchodząc do mamy. Zaczęła machać łapą jej przed oczami. - Ale koniecznie starszego. Nudzi mi się.
-
-Ale tak się nie da! Chyba że bym go adoptowała.-nieźle się zdziwiłam.
-
- To masz problem. Ja chcę starszego brata. To rozkaz wrednego księżniczka.
Tak mamusiu, masz jej słuchać ^ ^'
-
________________
Ta, mnie adoptuj xD
-
Czytasz w moich myślach. ^ ^
-
______________________
O_o'
-
Podeszła do Darka. Wskoczyła mu bez uprzedzenia na grzbiet.
- O proszę, to będzie mój nowy brat.
-
Warknąłem, kiedy Cantharis wskoczyła mi na grzbiet, ledwo powstrzymując się od zrzucenia jej. Jednak się nie ruszyłem, nie umiałem się obchodzić ze szczeniętami.
-
- Widzisz? Już się cieszy - zeskoczyła z niego, merdając ogonem. - Masz się ze mną bawić, bo spalę Ci dom.
-
Prychnęłam.
-Idź sobie i daj mu spokój. Mi też,tak zresztą. Nad braciszkiem pomyślę,ale raczej nie będzie nim Dark.Jak się zgodzi,to może być twój wujek.No,ewentualnie tata,ale w to raczej wątpię.
-
Nie wiedziałem, co o tym wszystkim myśleć. Usiadłem, patrząc na drzewa.
-
- Nie, nie zgadzam się. To ma być mój brat. Rozumieeeesz? - by podkreślić powagę sytuacji, Aris udawała że zaczyna płakać.
-
-Spadaj.-podniosłam się,złapałam ją za kark i zniknęłam razem z nią.
-
Pojawiłam się z powrotem,bez córki.
-Wróciłam!-zamerdałam ogonem.
-
-O co jej...chodziło?
-
-Nudzi jej się,więc chce mieć starszego brata.Ale ciebie raczej nie adoptuję,prędzej ty mnie.-zaśmiałam się.
-
-Taa... - mruknąłem.
-
Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej.
-A może znasz jakiegoś samotnego basiorka,który szuka mamusi?-spytałam,już całkiem poważnie.
-
-Nie znam nikogo...Ale wiem o co ci chodzi. Nie, nie znam żadnego odpowiedniego basiorka.
-
Westchnęłam.
-W ten sposób utrudniasz mi poszukiwania...-położyłam się i popatrzyłam w niebo.
-
-Cóż ja ci poradzę.
-
-Nie wiem.
-
Przewróciłam się na plecy,zmieniając się w człowieka.Nie wiem czemu,ale lubię tą postać...Mam wrażenie,że mając inne kończyny i przeciwstawne kciuki mogę więcej.Dalej patrzyłam w niebo,myśląc,co mam zrobić...
____________
(http://e-shuushuu.net/images/2014-03-03-636656.png)
-
Skryta w krzakach obserwowała całą sytuację, jak jakieś szczenię skacze po brązowym basiorze, obserwowała również tą waderę, która kogoś jej przypominała. Po chwili wilczyca wyniosła gdzieś szczenię i po chwili wróciła sama, a po chwili zamieniła się w człowieka.
-
-Słyszę cię,Amethyst.Słyszę twój oddech...i twoje serce.-powiedziałam tak,że dźwięk dotarł aż do niej,choć nie był zbyt głośny.Uśmiechnęłam się.
-
Spojrzałem na Shurę zmienioną w człowieka. Czego te wilki, kurczę, nie potrafią?
-
-Wielu rzeczy nie umiemy,Dark...może i mamy różne moce,których ludzie nie posiadają,a to jednak oni opanowali tą planetę.Bo mają coś,czego nam brakuje...i nie chodzi mi o lepszą budowę ciała.-odpowiedziałam,na jego nawet niewypowiedziane pytanie.Wyciągnęłam rękę przed siebie,patrząc na nią. (Wiesz,panuję nad dźwiękami itd.,więc mogę słyszeć twoje myśli xD I przypominam,że leżę na plecach.)
-
-Wiem o tym. - mruknąłem.
Może nie jestem idealny, ale na wielu rzeczach się znam, i w przeciwieństwie do niektórych wilków, które poznałem, ja wiem, dodałem w myślach. Ale nie potrafię wytłumaczyć, o co mi chodzi.
-
Zaśmiałam się.
-Wybacz.Więcej nie będę słuchać twoich myśli...-przewróciłam się na bok, patrząc na niego.
-Choć uważam,że jesteś bardzo inteligenty...miło mi się ciebie słucha.-dodałam troszkę ciszej i się uśmiechnęłam.
-
-Ja? Inteligentny? - zaśmiałem się krótko. Aż się sam zdziwiłem, że się potrafię śmiać.
-
-Tak.I ładnie się śmiejesz.-uśmiechnęłam i również się zaśmiałam.
-Do tej pory jeszcze ani razu się nie zaśmiałeś...
-
Mimowolnie się uśmiechnąłem.
-Z tym pierwszym się nie zgodzę...Ale z tym drugim tak. Ale to pierwsze to nic, tylko wypisz, wymaluj, do ciebie się odnosi.
-
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się.
-Lata praktyki...ale ja i tak wiem swoje.
-
Burknęła coś pod nosem i teleportowała się bliżej dwóch wilków, stała teraz kilka metrów od nich. Mogła niby do nich po prostu podejść, ale była na to zbyt leniwa, łatwiej jej było się teleportować.
- Flirciarze - parsknęła. Potrząsnęła łbem, strzepując z siebie kilka listków krzewu, które przyczepiły jej się do sierści.
-
Uniosłem brwi, słysząc słowa wadery. Nie wiedziałem, o co chodzi.
-
-Ame,wiesz co? Tak sobie siedząc tutaj i gadając z Dark'iem,doszłam do tego,kim możesz dla mnie być.Najprawdopodobniej jesteś moją przyrodnią siostrą.-popatrzyłam na nią,przewracając się z powrotem na plecy.
-
- Dlaczego tak sądzisz? - spytała zdziwiona. Siostrą z jej miotu na pewno nie była, a to wyjaśniało wzmianka o rodzinie "przyrodniej". Ale to i tak było dosyć nieprawdopodobne. Albo matka, albo ojciec musiał się w przeszłości z kimś puścić. Ame obstawiała ojca. W sumie Shura nieco jej go przypominała, zwłaszcza z postawy, sylwetki.
-
-Dobrze myślisz,nie jesteśmy od jednej matki,tylko od ojca.Moja matka została zabita podczas wojny,a ojciec odszedł.To też wyjaśnia,dlaczego ty mi go przypominasz...nawet pachniesz troszkę jak on.-uśmiechnęłam się.
________
Pamiętaj,jestem ludziem!
-
To by się nawet ze sobą zgadzało...
- I tak trudno mi w to uwierzyć - mruknęła. W sumie Shura nie była zbytnio podobna do niej w wilczej postaci, ale może wdała się w matkę. Ame odziedziczyła odcień sierści po ojcu.
________________________
Wiem, ale ja pisałam, że jako wadera mi przypominasz, chociaż to może faktycznie tak niejasno wypadło xd.
-
Zaśmiałam się.
-A mi jakoś łatwo. Wiesz, nie wiele wilków ma tak podobne oczy...a przynajmniej jedno.-zaśmiałam się.
____________
Nie o to mi chodziło,przypominam,żeby nikt nie zapomniał xD
-
Położyłem się pod drzewem. Spojrzałem na wadery.
-
- No w sumie to masz rację - stwierdziła po chwili.
- A... o jakiej wojnie mówiłaś? - zapytała zaciekawiona. Czasami interesowały ją jakieś drobne szczegóły, jak czyjeś życie itp. A sama nigdy nie widziała nigdy prawdziwej wojny, była ciekawa, jak ona wygląda.
-
Wstałam,choć ledwie umiałam utrzymać się na nogach w tej postaci. Postawiłam pierwszy krok,ale wywaliłam się.Postanowiłam spróbować jeszcze raz,ale skończyło się tak samo.Postanowiłam więc olać chodzenie na dwóch nogach i podpełzłam na czworaka do Dark'a.Uśmiechnęłam się i pogłaskałam go.
-Wybacz,musiałam to zrobić.-powiedziałam,po czym siadłam obok niego.Popatrzyłam na Ame.
-Cóż...na tych terenach były kiedyś dwie watahy,które toczyły ze sobą wojnę...do jednej z nich należałam ja,a do drugiej Siddalee.Jak widać,udało nam się jakoś zakończyć tą wojnę i założyć nową watahę...
-
Uśmiechnąłem się lekko do Shury.
-
Chyba mu to nie przeszkadzało,więc głaskałam go dalej.
-
Co prawda zawsze mnie drażniło, jak ktoś mnie dotykał, ale tym razem jakoś mi to nie przeszkadzało. Może po prostu w końcu przestałem być pustelnikiem.
-
-Masz cudowne futerko...-stwierdziłam.
-
-Dziękuję. - mruknąłem, przymykając oczy. Wciąż byłem osłabiony po wędrówce i chciało mi się spać.
-
-Lepiej odpocznij...-uśmiechnęłam się.
-Musisz o siebie dbać....
-
Wzruszyłem ramionami. Nie za bardzo się zgadzałem, ale nie chciałem się kłócić. Byłem zbyt zmęczony.
-
Głaskałam go dalej...
-
Patrzyła przez chwilę rozbawiona na próbę chodzenia Shury na dwóch łapach... nogach. Brązowy basior i Shura wyglądali jak para kochanków. (gołąbki .-.) Ame spojrzała na nich z politowaniem, po czym teleportowała się gdzieś dalej. {Wyszła}
-
Weszła.
- MAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAMOOOOOOOOOOO! Teraz to musisz mi zrobić starszego brata. To rozkaz.
-
Otworzyłem oczy i spojrzałem na szczenię. Nadal byłem potwornie zmęczony, ale było mi niewygodnie, więc zaniechałem próby spania.
-
Weszłam. Stanęłam obok Cantharis.
-
- Widzisz? Mam nawet posiłki. Masz mi zrobić brata, a jak nie, to Dark będzie moim bratem. Nie życzę sobie odmowy.
-
-Dark nie będzie twoim bratem.-powiedziałam i znów spróbowałam wstać.Udało mi się zrobić trzy kroki,ale znów upadłam.Na czworaka podeszłam do córki.
________
Jestem ludziem,jak coś.
-
Wleciałam.
Widziałam właśnie jak Shura się wywaliła.
-Shura, weź lepiej zmień się w wilka. Kiedy indziej sobie pochodzisz. Teraz dajesz zły przykład szczeniętom.
-
-Niby czemu?-zaśmiałam się.
-Tak jest zabawniej!-zmieniłam się w wilka,chociaż wolałam być człekiem.
-A przynajmniej było.-machnęłam skrzydłami.
-
-Shura, dorośnij. Nie jesteś po to by dostarczać rozrywki, tylko pomagać i świecić przykładem.
-
-A może ja nie chcę dorastać? Wiesz,nie chcę,by w naszej watasze wiało nudą i sztywnością...poza tym,ludzie wcale nie są aż tacy źli...znaczy,przynajmniej niektórzy.Tak mi się wydaje.
-
Przewróciłam oczami.
-
- Z resztą, nie o to mi chodzi, ale dobra.
Podeszłam do jakiegoś drzewa i usiadłam.
-
-A o co?-spytałam,podchodząc za nią.
-
-Nie ważne-warknęłam.-I nie podchodź do mnie.
-
-Jak chcesz...-powiedziałam troszkę zrezygnowana i wróciłam na swoje poprzednie miejsce.Położyłam się obok Dark'a.
-
Uśmiechnęłam się ironicznie.
-
-Poza tym,to twoja ślicznotka?-spytałam,patrząc na Canę.
-
Odrzepotałam skrzydła z ziemi i położyłam się.
-A jeśli nawet?-zapytałam z niechęcią.
-
-A gdzie tatuś?-uśmiechnęłam się,troszkę szyderczo.
-
Spojrzałam na mamę zaciekawiona.
- No właśnie.
-
____________
Cana,rozwaliłaś mnie xD
-
-Nie żyje-warknęłam krótko.
-
_____________
xD
-
-Przykro mi..
-
- A jak miał na imię?
-
-Twoje "przykro mi", nie wróci mu życia, więc odpusć sobie-zwróciłam się do Shury.
-Brian, tak nazywał się twój ojciec.
-
Westchnęłam i popatrzyłam na Dark'a.
-
- MAMO, ale ja muszę mieć brata. Bo spalę Ci dom i zamieszkam z ciocią! Albo, o, lepiej! Z Darkiem zamieszkam. Zabronisz? Nie. DAAAAAAAAARRKK mieszkam z Tobą!
-
-Jak znajdziesz kolegę w podobnym wieku do ciebie,który nie ma mamy,to może go przygarnę.A Dark jest starszy ode mnie.
-
- Nie mój problem. On ma być moim bratem. Jak nie, to się wyprowadzam i zakładam własną watahę, gdzie będę sobie Alphowała.
-
-Aris, masz ciocię?-zapytałam.
-
- No tak. Ciebie.
-
Zaśmiałam się.
-Ja nie jestem twoją ciocią.
-
- Jesteś. Masz problem. Jak nie, to spalę Ci dom.
-
________________
Hahahahahah...xD
-
-Nie byłam, nie jestem i nie będę. Nawet jeśli spalisz mi dom to nic się nie stanie. Odbuduje sobie wszystko.
-
Niezbyt zainteresowana tym co się dzieje wokół niej wciąż siedziała obok siostry.
___________
Zasypiam na siedząco xD
-
Usiadłam.
_______
xD
-
Ziewnęła cicho i położyła się. Jak już spać to spać...
-
Wstałem spod tego drzewa, jakiś korzeń wpijał mi się w żebra. Pokręciłem się chwilę w miejscu i położyłem na pobliskiej paproci. Czy czymś tam innym.
-
Warknęłam na córkę.
-Aris,tak nie wolno.
-
- Spalę wszystkim domy, oprócz Darkowi, jeśli on nie będzie moim bratem. I to tak, że nie odbudujecie. Macie problem. I co z tego, że nie wolno? Mi wszystko wolno. Przecież jestem mądrzejsza od Ciebie. I silniejsza też.
-
Wybuchłam śmiechem, po chwili opanowałam się. Z trudem go powstrzymywałam.
-Mała tobie nic praktycznie nie wolno. Mądrzejsza i silniejsza? Chyba śnisz.
-
- Jesteś głupia! - krzyknęła i wybiegła, powstrzymując się od płaczu.
-
Zignorowałam małą waderę.
-
_________________________
Boże, ale patologia O_o
Żart, oczywiście...xD
-
Zastanowiłam się przez chwilę. Wybiegłam za małą.
-
Przez moment przyglądała się jak najpierw szczenię a potem Siddalee wybiega, a po chwili znów wróciła do poprzedniego zajęcia, czyli odpoczywania.
-
Westchnęłam,podniosłam się i wyleciałam.
-
Wbiegła.
- DAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARK, masz iść ze mną nad wodospad. Tak kazała moja ciocia Alfa. Nie masz wyjścia! JUŻ! - podeszła do niego i zaczęła ciągnąć go za ogon.
-
Ziewnęłam.
________________
Co mnie ominęło? ;-;
Tłumaczyć się -_-
-
Wyszłam.
-
-Co? - mruknąłem.
-
____________________________________
Wbiegła.
- DAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARK, masz iść ze mną nad wodospad. Tak kazała moja ciocia Alfa. Nie masz wyjścia! JUŻ! - podeszła do niego i zaczęła ciągnąć go za ogon.
Naprawdę, ona krzyczy, a ty: "Co?" xD
-
________________________________
Taaaak...xD
Taki po prostu jest Dark xD
-
_____________________________
Hah radzę Ci szybko przyjść z Aris, bo Sida zrobi się niecierpliwa xD
-
Wziąłem to drące się szczenie zębami za kark i wyszedłem.
______________
No iiiiiideeeeeę....
-
Wszedł smętnie. Krążył wokół drzew.
-
Po chwili wyszedł.
-
Wszedłem w podskokach.
-
Zobaczyłem małego zająca i postanowiłem go upolować.
-
Był kaleki, więc łatwo poszło mi polowanie. Wyszedłem z zdobyczą.
-
Wbiegłam. Shura mówiła, że gdzieś można spotkać jeszcze ciała i duchy wojowników. Ale gdzie? Rozejrzałam się.